Kolonia Artystów / Dolne Miasto ul. Dolna 4

PATRYK RÓŻYCKI - JESTEŚ PRZEWRAŻLIWIONA

Wernisaż godzina 19:00
Wystawa czynna po uprzednim umówieniu się telefonicznym (505 391 891).
Wystawa odbywa się w ramach projektu Mieszkańcy.
Projekt "MIESZKAŃCY" współfinansowany jest przez Miasto Gdańsk.

Pomysł i koordynacja Sylwester Gałuszka.
Organizator: Kolonia Artystów
Patryk Różycki jest finalistą Otwartego przeglądu portfolio Akademii Wiedzy Realnej.

„Myśli coraz intensywniej o swojej twarzy, której dziewczęca dziecinność czyni go śmiesznym w oczach kobiety, cały jest wcielony w swą dziecinną twarzyczkę, która tężeje, drętwieje i (o, rozpaczy!) czerwieni się!”.

Może to banalne, ale Patryk Różycki wciąż dotyka kwestii własnej kondycji i tożsamości. Sam sobie zadaje pozornie naiwne pytania o to, kim był kiedyś i czy tym kimś nadal jest. Drży. Dryfuje pomiędzy skrajnymi stanami emocjonalnymi. Szuka bezpieczeństwa, pewnych punktów stycznych na linii minionych i teraźniejszych wydarzeń. Chce osadzić się na osi czasu. Nie tylko operuje językiem zgodnie z jego przeznaczeniem, ale także komunikuje się poza i ponad nim. Sztuka Różyckiego jest jak gadamerowskie „swobodne mówienie”, czyli pewien strumień, który płynie przy całkowitym oddaniu się rzeczy.

Artysta wychodzi sobie z tyłka, zamyka się w solniczce i jednocześnie zastanawia, jak wygląda rzeczywistość z perspektywy liści na drzewie, deszczownicy albo cudzej gumki do włosów. Zamyka się w mikroświecie własnego pokoju-pracowni, gdzie jest aktywny, agresywny w robieniu, wydala sam siebie, rejestruje, uczestniczy i obserwuje. Przepracowuje relacje, spełnia małe marzenia, pozwala sobie na kaprysy. Do tego w sposób maniakalny zbiera wspomnienia.

Owe wspomnienia zostają utrwalone w postaci konkretnych wytworów, które zdaniem artysty niosą ze sobą uniwersalne prawdy. Wydawać by się mogło, że Różycki upublicznia prywatność, bo zbyt długo nosił ją w sobie. W dzieciństwie była ograniczona wyłącznie do jego niewielkiego, cherlawego ciała — jedynej przestrzeni, do której nikt inny nie miał dostępu. Wchodził do stodoły znajdującej się nieopodal własnego domu tylko dlatego, by przeżywać intymne chwile.

Tak naprawdę Różycki nieprzerwanie zastanawia się nad tym, co warunkuje ontologiczną strukturę jego życia. Rozwleka więc wątki, uporczywie przegląda w oczach innych i w jakimś sensie przekonuje ich, żeby nie rezygnowali z samych siebie. Jest nadwrażliwym autoobserwatorem. Żyje w opowieści, którą tworzy i mieszka w swojej osobistej narracji.

Wika Krauz